środa, 12 sierpnia 2015

A Ty noś, noś, noś...

Cześć!

Włosy są nieodłącznym atrybutem kobiecości, najlepiej, by były gęste i długie. Jeśli nie chcą rosnąć lub zaczynają się przerzedzać - dla kobiety może to być dramat. Szukamy więc wszelkich możliwych sposobów, by zahamować ich wypadanie, by przyspieszyć porost.

Ważne jest to, by działać wielotorowo: sama wcierka, lub same tabletki mogą nie wystarczyć, warto od razu sięgnąć po cięższe działa, niż tygodniami czekać na jakikolwiek efekt.


Warto zacząć od diety, dzięki temu dostarczymy do organizmu sporo potrzebnych witamin:
  • witamina A (retinol),
  • witamina E (tokoferol),
  • witaminy z grupy B oraz
  • witamina C (kwas askorbinowy)
Witaminę A znajdziemy w produktach pochodzenia zwierzęcego: wątróbce, mleku. Z kolei witaminy E należy szukać w roślinach zielonych i kiełkach. Witaminy z grupy B występują w produktach zbożowych i roślinach strączkowych. Natomiast owoce i warzywa są doskonałym źródłem witaminy C.

Jeśli chodzi o suplementację - prym wiodą różnego rodzaju preparaty ze skrzypem, ale tak naprawdę najlepiej kupić w aptece taki w saszetkach do zaparzania i pić raz dziennie szklankę takiego naparu. Innym zielem, które będzie pomocne w walce o długość jest pokrzywa - dużo smaczniejsza od skrzypu, sama piłam ją z przyjemnością - skrzyp niekoniecznie ;)

 



Bardzo popularna jest wcierka Jantar, ale uwaga! właśnie WCIERKA, a nie odżywka. Nakładamy ją na skalp (czyli skórę głowy), najlepiej po myciu. Pachnie dość przyjemnie, ma wodnistą konsystencję, więc jest wydajna. Efekty w postaci baby hair zauważymy już po kilku tygodniach regularnego stosowania. Niestety lubi też (z powodu zawartości alkoholu w składzie) przesuszać skórę, co może doprowadzić do powstania łupieżu. Jednak jest tak zachwalana, a efekty widoczne, że warto samodzielnie ją przetestować, zwłaszcza, że nie jest droga.



Innym, zyskującym ostatnio popularność specyfikiem jest maść końska. Tak, ta na stawy ;) Sama jej nie stosowałam, więc radziłabym zachować daleko posuniętą ostrożność: najpierw robimy na ręce próbę uczuleniową, później powtarzamy ją na skórze za uchem i dopiero wtedy, jeśli nie wystąpi pieczenie/swędzenie - możemy spróbować położyć ją na skalp. Najlepiej zacząć od krótkiego, 5 minutowego przetrzymania na głowie, później, przy braku problemów, możemy wydłużyć ten czas do pół godziny, maksymalnie godzinki. Mimo wszystko nie radziłabym jej zostawiać dłużej, nawet jeśli nie zauważycie żadnych niepokojących objawów. 
Czemu w ogóle można przypisać jej działanie? Zawiera w sobie substancje rozgrzewające, które genialnie poprawiają mikrokrążenie w skórze, dzięki czemu więcej składników odżywczych z krwi dociera do cebulek włosa.



Kolejnym popularnym ziołem, tym razem potrzebnym do przygotowania wcierki, jest kozieradka. Wcierkę bardzo łatwo przygotować: 3 łyżki zmielonych nasion zalej 150 ml wody i zagotuj. Po wystygnięciu wmasuj w skórę głowy, owiń folią i ręcznikiem, i zostaw jak najdłużej. Niektórym może przeszkadzać specyficzny, przypominający rosół lub curry, zapach, ale dla efektów warto się pomęczyć. Dodatkowym plusem tej wcierki jest fakt, że zmniejsza przetłuszczanie się włosów.



Suplementem, o którym muszę wspomnieć jest popularne CP czyli calcium pantothenicum. Jednak działanie jest widoczne tylko wtedy, gdy rzeczywiście brakuje nam tego składnika w organizmie. Testowałam w tercecie ze skrzypem i pokrzywą, i muszę Wam powiedzieć, że widziałam różnicę. 
Plusem doustnych sposobów jest to, że działają przy okazji na paznokcie, więc obecnie cieszę się najdłuższymi od wielu lat pazurkami! Minus jest taki, że specyfiki stosowane wewnętrznie mogą przyspieszyć wzrost włosków na całym ciele, w związku z tym na chociażby nogach muszę golić włoski dwa razy częściej niż do tej pory.

A jakie są Wasze patenty na dłuższe i gęstsze włosy? Stosowałyście te wymienione tutaj? Jakieś nietypowe specyfiki? ;) Podzielcie się w komentarzach




Pozdrawiam,
Fioletowa

0 komentarze:

Prześlij komentarz